środa, 17 sierpnia 2011

...



widoczki z okna w pokoju Gaby

______________________________________
Przemyśleń na temat biedy ciąg dalszy.

Kiedy tak myślę o tym, co widziałam, zdaję sobie sprawę, że to zupełnie do mnie nie dochodzi - świadomość, że tak naprawdę można żyć. To jest potrzebne, taka amortyzacja ochrania przed wstrząsem.
Mi ciężko przyjąć do wiadomości, że tak się da, ale dla tych ludzi jest to ich normalność i codzienność. Żyją w ten sposób często od pokoleń i może nie wyobrażają sobie, że można inaczej - tak jak ja nie potrafiłabym żyć tak, jak oni.
Zanim zaczęliśmy rozdawać prezenty, dzieci miały nam pokazać co przygotowały na Dzień Niepodległości. Trzymały w rękach flagi, niektóre były przebrane za Gandhiego albo Jawaharlala Nehru, a w ich przedstawieniach często padał okrzyk "Jai Hind!". To niesamowite. Potrafią kochać kraj, który nic im nie dał.
A może wcale go nie kochają..? Może to tylko pozory; ładna szata graficzna pod którą nic się nie kryje..?

*

A teraz coś z innej beczki, jak to fajnie jest burzyć stereotypy:)
Na tym orientation camp w niedzielę jedną z 'zabaw' było opowiedzenie czegoś zaskakującego o swoim kraju, czegoś, o czym nie każdy wie. Podczas czekania na swoją kolej zastanawiałam się intensywnie co takiego można powiedzieć o Polsce. Wtedy przypomniałam sobie moje przywitanie z jednym z exchange students, Oliverem z Francji.
- So, Mahjanna, where are u from?
- Poland.
- Oh, Poland... You like vodka?

Tak więc oto co powiedziałam, i za co zostałam nagrodzona brawami: nie każdy Polak jest pijakiem i katolikiem, na przykład ja jestem buddystką i nie piję wcale:)

*

Wczoraj spotkałam się z Gabrielą z Meksyku, która dopiero co przyjechała, i będzie mieszkać z rodziną Yasha. Wcześniej dużo rozmawiałyśmy na facebooku, więc miałam poczucie, że ją znam.
Kupiła mi zegarek i mnóóóóstwo pysznych meksykańskich słodyczy! Ja dam jej cukierki z ciuciu.
Siedziałyśmy u niej jakieś dwie godziny, ona uczyła mnie hiszpańskiego, i pokazała mi świetną stronę do nauki języków. Spędziłyśmy na niej sporo czasu ucząc się razem hindi. Podaję adres , bo naprawdę jest przydatna: www.livemocha.com
Potem zjadłyśmy lunch i pojechałyśmy do kina. Tak, znowu:) tym razem niestety nie miałam koło siebie tłumacza w postaci Yasha, ale i tak film mi się podobał.

Jutro jedziemy razem na rozpoczęcie roku w collegu, nie mogę się doczekać!

*

Na koniec trochę o moich uczuciach po tych 11 dniach spędzonych tutaj..
Szczerze mówiąc, nie tęsknię (na to pewnie jeszcze nadejdzie czas), i jestem bardzo bardzo szczęśliwa. Wszystko jest tutaj takie moje, nie wiem jak to wyrazić, ale ludzie są do mnie naprawdę bardzo podobni. Tacy nieogarnięci jak Marianna haha.
Poza tym, w Polsce moje zainteresowania były odrzucane, były śmiesznodziwne. Ciężko było nie jeść mięsa, to wieczne przeszukiwanie składu każdego jogurtu i opakowania żelek... Tutaj gdy mówię, że uwielbiam Ranbira Kapoora spotykam się ze zrozumieniem, w przerwie na reklamy w telewizji lecą bollywoodzkie teledyski, całą rodziną siadamy i oglądamy "Tu Jaane Hai", a na każdym najmniejszym opakowaniu tutejszego jogurtu jest znaczek zapewniający, że jest on 100% wegetariański.

Naprawdę, często się dziwię, że tak idealnie trafiłam.



9 komentarzy:

  1. chyba skorzystam z tej strony. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem wegetarianką i w us nadal mam z tym problem, poniewaz wszyscy jedza hotdogi i hamburgery haha.
    no, ale super, ze ci sie podoba! :)
    dawaj duzo zdjec! i jak idzie nauka jezyka?

    OdpowiedzUsuń
  3. w styczniu tego roku miałam okazję odwiedzić Indie i właśnie moje odczucia po powrocie głównie skupiły się na ogromnej biedocie, która żyje w tym kraju. naprawdę byłam wstrząśnięta tym co zobaczyłam na własne oczy, tym brakiem totalnego ładu i składu. dlatego podziwiam Cię bardzo, że zdecydowałaś się na taki wyjazd, bo Indie to jest naprawdę zupełnie inny świat :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te dzieci śpiewały "Jai hind" jak na tym teledysku? A tak wogóle to co to ma być, że żebrzesz zegarki od jakiś meksykanów?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie trafiłaś, wybrałaś:) Synu - nie zazdrość!

    OdpowiedzUsuń
  7. oliwia, właśnie w tym rzecz że to dla mnie NIE jest "zupełnie inny świat" czuję się tu dużo lepiej niż w polsce

    OdpowiedzUsuń
  8. takim z jakimiś dziećmi i flagą indii.

    OdpowiedzUsuń